Ostatni proces Kafki Benjamina Balinta opowiada o największej ironii losu, jaka mogła spotkać autora Procesu. Nikt nie przypuszczał, że po swojej śmierci sam stanie się uczestnikiem „kafkowskiej sytuacji” bez wyjścia.
Do rąk czytelników w ostatnim czasie trafiają dzieła wielkich nazwisk światowej literatury. Wymienić można chociażby Kafkę, Canettiego czy Freuda. Wśród wydawanych dzieł znajdują się i te mniej popularne. Jedną z nich jest Teatr prowincjonalny w Galicji pióra Edwarda Webersfelda, książka opracowana przez jego praprawnuka – Macieja Bylczyńskiego.
Rzadko na polskim rynku wydawniczym pojawiają się tomiki poetyckie austriackich autorów. Dzięki serii „Śpiewać to być. Współcześni poeci austriaccy znani i nieznani” pod redakcją Ryszarda Wojnakowskiego dostajemy do rąk tom wierszy nieszablonowej postaci – Elfriede Gerstl.
Dziewięćdziesiąt lat temu odbyła się premiera Psa Baskerville’ów w reżyserii Austriaka Richarda Oswalda. Film po jakimś czasie zaginął. Owiany legendą przeleżał kilka dekad w kościelnej piwnicy w Sosnowcu. Eksperci FINA i San Francisco Silent Film Festival, po trudach pracy nad restauracją, zaprezentowali perełkę kina minionej epoki.
Film Walc Waldheima opowiada o wydarzeniach, które zmusiły Austriaków do odpowiedzi na pytanie, kim są, a przede wszystkim, kim byli. Głos Ruth Beckermann, laureatki tegorocznej nagrody Glashütte na festiwalu Berlinale jest wyraźny, ważny i szokujący.
Nasza planeta ginie. Ekolodzy od lat biją na alarm. Wielkie korporacje mamią nas, że ich destrukcyjna gospodarka jest przepełniona troską o dobro środowiska. Austriacki dokumentalista, Werner Boote, wraz z niemiecką dziennikarką, Kathrin Hartmann, wzywają nas do przebudzenia się z letargu.
Najlepszy ze światów to film wstrząsający, wzruszający, lecz czasem zbyt schematyczny. Autobiograficzny, pełnometrażowy debiut Adriana Goigingera to historia miłości w obliczu oszałamiających stanów narkotycznych nieważkości.
Na tegorocznej edycji WATCH DOCS Austrię reprezentowali reżyserzy polskiego pochodzenia. Dariusz Kowalski i Filip Malinowski stworzyli dwa odległe emocjonalnie obrazy. Pierwszy z nich mówi głosem stanowczym, ale spokojnym. Drugi żwawym i wzburzonym. Obaj jednak przypominają o tym, że istnieje świat poza wszechobecnym konsumpcjonizmem i szaleńczą globalizacją.
Czy spektakl „Ohne nix” jest parodią dialogów Estragona i Vladimira? Czy jest tanecznym skeczem o braku pomysłu na skecz? Nie ważne. Istotne jest to, że inteligentnie śmieszy.
W filmie pada zaledwie kilkanaście zdań. Obraz jest hermetyczny i trudny w odbiorze. Ekstrawagancja estetyki miesza się z trywialnością treści. Elizjum Hernalsiense to obraz dziwny, ale nie można przejść obok niego obojętnie.
Johannes Schiehsl i Paul Wenninger reprezentują w tym roku Austrię na 24. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Etiuda&Anima w Krakowie. Pierwszy zafascynowany jest animacją komputerową, ostatni bliższy jest koncepcji twórczej Zbigniewa Rybczyńskiego. Gościem honorowym festiwalu jest Hubert Sielecki. Festiwal odbywa się w ramach „Dni Austrii” w Krakowie.
Wielki triumwirat muzyki dodekafonicznej (Berg, Schönberg i Webern) zawładnął salą warszawskiej Filharmonii Narodowej. Dźwięki „klasycznych” dzieł z najmniej klasycznych austriackich kompozytorów wydobył z orkiestry dyrygent Jacek Kaspszyk.
Cztery Mileny i podwójny Kafka plus guwernantka. Spektakl „Listy do Mileny” w reżyserii Macieja Gorczyńskiego jest obrazem inteligentnym i wrażliwym. Intymna korespondencja Franza Kafki z Mileną Jesenską, tłumaczką jego twórczości na język czeski, jest poetyckim i tanecznym zapisem miłości wyobrażonej, pełnej wyimaginowanej namiętności, złudzeń, nadziei i wątpliwości.
„Polowanie zaczyna się w nas i w nas kończy” – tak Ulrich Seidl w jednym z wywiadów mówi o swoim najnowszym obrazie. Na ekrany polskich kin wchodzi właśnie zeszłoroczny, najnowszy film dokumentalny austriackiego „mistrza bezlitosnego spojrzenia” – Safari.
Philippe’a Giusiano i Charlesa Richarda-Hamelina łączy srebrny medal Konkursu Chopinowskiego, dzieli jednak umiejętność tworzenia historii. Pierwszy z nich przedstawił nam opowiastkę, drugi zbudował pełnokrwistą opowieść.
Filharmonia Narodowa w Warszawie znów rozpala muzyczną wyobraźnię. Festiwal Chopin i jego Europa po raz trzynasty kusi wielkimi nazwiskami oraz intrygującym programem. Podczas sobotniego koncertu inauguracyjnego Jan Lisiecki zmierzył się z Johannesem Brahmsem. Z niewystarczającym efektem.
Na ekrany polskich kin wszedł właśnie film „Pożegnanie z Europą” – filmowa impresja ostatnich lat życia Stefana Zweiga, która była austriackim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Ucieczkę pisarza przed rosnącą falą zagłady, która zbliżała się do Europy, jego utajone rozterki i tragiczny koniec przybliża publiczności niemiecka reżyser Maria Schrader.
Kręcił w polskich Tatrach „Króla Olch” według ballady Goethego. Dziś recytuje jego „Egmonta” w Filharmonii Narodowej w Warszawie. John Malkovich był gwiazdą wczorajszego koncertu na Festiwalu Beethovena. Gwiazdą, która rozczarowała.
Niezwykle rzadko wystawiany na deskach opery „Żywot rozpustnika” Igora Strawińskiego pozwolił widzom na pławienie się w muzycznym rozpasaniu. Katowicka Orkiestra Radiowa wraz z chórem i solistami dali błyskotliwy popis umiejętności interpretacyjnych. Po ostatnim akordzie Filharmonię Narodową wypełniła w pełni zasłużona, gorąca owacja.
Było uroczyście, ale bez przesadnego patosu. Były oficjalne powitania, polityczne oklaski i chwila zabawy. Było delikatnie i brawurowo – Beethoven powrócił!