Godzina prawdziwych odczuć i Leworęczna kobieta to czytanie dojrzałego Handkego, który porzuca swoje wcześniejsze buntownicze naleciałości i niekiedy wątpliwe teorie literackie. Tom Godzina prawdziwych odczuć, który w Polsce wyszedł w 1980 roku, to podwójny portret człowieczeństwa – kobiety i mężczyzny w sidłach ambicji i rozpaczy.
Peter Handke lubi zaskakiwać swoich czytelników coraz to nowymi pomysłami fabularnymi i stylistycznymi. Nie należy od z pewnością do tzw. pisarzy jednego tematu, struktura jego osobowości nastawiona jest na ciągłe zmiany zarówno w sposobie percepcji rzeczywistości, jak i w sposobie jej reprodukcji. Ten dziś niespełna czterdziestoletni pisarz austriacki pochwalić się może już sporym i różnorodnym dorobkiem, w którym znajduje się kilka pozycji o bezspornych wartościach literackich. Wyjąwszy sztukę Kaspar (1967), dotyczy to w szczególności nowszych utworów prozatorskich Handkego. W ciągu ostatnich kilku lat proza autora Kaspara przeżyła znaczną i korzystną metamorfozę. Dwie wczesne powieści Die Hornissen (Szerszenie, 1966) i Der Hausierer (Domokrążca, 1967) były przede wszystkim egzemplifikacją przeintelektualizowanych teorii Handkego. Postawił on sobie za cel kompromitację tradycyjnego modelu powieści opisowej bądź kryminalnej i zastąpienie tych modeli własną dyskursywno-teoretyczną wersją powieści.
Tematyka opowieści autora Pełni nieszczęścia coraz częściej dotyczy kobiet, ich roli w życiu rodzinnym, ich pozycji w społeczeństwie, ich tęsknot nie zrealizowanych i ich zrealizowanych życiowych porażek.
Eksperyment nośny intelektualnie okazał się jednak fiaskiem z literackiego punktu widzenia. Handke zorientował się w tej sytuacji i dokonał nowego namiaru na rzeczywistość. W znanych i u nas powieściach Krótki list na długie pożegnane (Der kurze Brief zum langen Abschied, 1972) i Pełnia nieszczęścia (Wunschloses Unglück, 1972) wychodzi on już nie od teorii a od rzeczywistości, co pozwoliło mu w pełni zrealizować swój niebanalny talent pisarski. Podobnie jak z obu wspomnianymi powieściami ma się również rzecz z kolejnymi tomami prozy Handkego z mikropowieściami Godzina prawdziwych odczuć (Die Stunde der wahren Empfindung, 1975) i Leworęczna kobieta (Die linkshändige Frau, 1976) czy Nauka Sainte Victoire (Die Lehre der Sainte-Victoire, 1980). Najbardziej intelektualnie twórcza z tych powieści to Leworęczna kobieta, książka podobnie jak Godzina prawdziwych odczuć wyrosła nie tyle z urojeń, ile z autentycznych przeżyć, będących udziałem wielu ludzi z pokolenia Petera Handkego. Tematyka opowieści autora Pełni nieszczęścia coraz częściej dotyczy kobiet, ich roli w życiu rodzinnym, ich pozycji w społeczeństwie, ich tęsknot nie zrealizowanych i ich zrealizowanych życiowych porażek.
Bohaterka Leworęcznej kobiety jest właśnie taką zagubioną egzystencją żyjącą w dobrze zorganizowanym świecie pozorów i pozornych sukcesów. Jej natura, lub lepiej mentalność nie wytrzymuje nagle ciśnienia stereotypów zachowań, myśli i działań. Jej postępowanie nie jest podyktowane racjonalnymi przesłankami, nie jest jednak również irracjonalne. Jej próba wyrwania się z krępujących więzów konwenansu jest gestem rozpaczy, na który złożyło się jej całe pozornie szczęśliwe życie. Równocześnie jest to krok w przepaść, w samotność. Leworęczna kobieta podejmuje decyzje nagłe i nieoczekiwane, bez konkretnych powodów postanawia odejść od męża i żyć własnym, w końcu trudnym i nieefektownym życiem. Zabiera co prawda dziecko, lecz również i kontakty z nim są obustronnie zaplanowanymi gestami, pozbawionymi głębszej uczuciowej treści. Bohaterka opowieści Handkego pragnie się życiowo i materialnie usamodzielnić, szybko jednak przekonuje się o niemożliwości zrealizowania tego dążenia. Jej kontakty z wydawcą, dla którego pragnie pracować, są jeszcze inną formą uzależnienia. Mimo tych doraźnych kontaktów pozostaje ona głównie samotna jak w małżeństwie, próba buntu wzbogaca ją wszelako wewnętrznie, przede wszystkim jednak przekonuje o bezsensowności emancypacji za wszelką cenę. Jest w powieści taki moment, w którym autor demonstruje na jednej płaszczyźnie (rzecz dzieje się podczas wieczornego przyjęcia) wszystkie warianty możliwych porozumień między ludźmi i wszystkie kończą się fiaskiem, choć nie jest to fiasko beznadziejne. Powieść Handkego dotyka ważnego problemu obyczajowego, który w wielu krajach wysoko rozwiniętych stał się już sprawą społeczną. Handke nie krytykuje wprawdzie emancypacji wprost, jednak podobnie jak Szwed Ingmar Bergman w Scenach z życia małżeńskiego zwraca uwagę na kryjące się w niej niebezpieczeństwa, z których najgroźniejsze nazywa się samotnością. Leworęczna kobieta to mądra, trochę smutna, lecz społecznie potrzebna i znakomicie napisana powieść.
Polski nakładca prozy Handkego, Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”, pomieścił Leworęczną kobietę w jednym tomie z nieco wcześniejszym utworem Godzina prawdziwych odczuć. Zestawienie to z jednej strony kontrastuje postawy, jako że bohaterem tej książki jest mężczyzna, z drugiej jednak strony uświadamia nam, że najdotkliwsze choroby współczesnej cywilizacji, jak alienacja czy ból egzystencji, są zawsze udziałem jednostek wrażliwych, bez względu na środowisko i płeć. Gregor Keuschnig, urzędnik ambasady austriackiej w Paryżu, to osobnik, który zgubił wątek swego życia, po prostu budząc się pewnego ranka z uczuciem, iż stał się we śnie mordercą, wiedzie odtąd, jak powiada, „życie z pozoru”. Znaczy to, że nie potrafi właściwie zidentyfikować się z żadną ze swych myśli bądź czynności bez względu na to, czy jest to praca zawodowa, życie rodzinne czy przygodne miłostki. Wypełnia go w istocie bezkresna pustka, a jego egzystencja daje o sobie znać jedynie objawami niezrozumiałych i nieopanowanych emocji.
Książki Handkego wciągają swą atmosferą, pogłębionym obrazem świadomości, pełnym rozlicznych aluzji do literackich protoplastów twórcy.
Zrazu wydawać by się mogło, iż kłopoty z tożsamością pana Keuschniga nikogo w istocie nie dotyczą i nie są w stanie poruszyć, kiedy jednak bliżej przyjrzeć się objawom dręczącej go choroby, ogarnia czytelnika, który dotąd nie odłożył książki, jakiś niepokój, rodzi się obawa, zamyślenie nad postacią radcy austriackiej ambasady w Paryżu przeradza się w autorefleksję.
Książki Handkego wciągają swą atmosferą, pogłębionym obrazem świadomości, pełnym rozlicznych aluzji do literackich protoplastów twórcy. Oczywiście w nieco dalszym planie opowieść ta posiada szereg elementów autobiograficznych, jest jakby pożegnaniem, lub lepiej obrachunkiem pisarza z okresem jego pobytu w stolicy Francji. Niekiedy w nostalgicznych pasażach pojawia się wspomnienie o Austrii, która zdaje się krajobrazem niespełnionych uczuć:
„[…] raptem zobaczył wąwóz z pobliża rodzinnej miejscowości, z cienkimi pociemniałymi od wilgoci korzeniami czarnych jagód na zboczach, gdzie w dzieciństwie często kopał glinę, z której robił kulki do gry lub pociski”.
Owe mimochodem rzucone wspomnienia idyllicznego miejsca dzieciństwa, to jakby alternatywa, azyl, do którego kiedyś będzie można wrócić. I wrócił w istocie Handke po latach wędrówki do rodzinnej Austrii. Wybitny literaturoznawca z Salzburga Walter Weiss twierdzi, iż wrócił, by u korzeni swego dzieciństwa szukać inspiracji na drugą połowę swego życia. Tenże sam Walter Weiss upatruje w osobie Handkego najwybitniejszego realistę austriackiego współczesności, nie waha się przyrównywać go do Adalberta Stiftera, Franza Grillparzera i innych wielkich z ubiegłego stulecia. Handke odziedziczył po nich niewątpliwie zdolność odtwarzania ludzkiego wnętrza, które u Austriaków często bywa nad wyraz mroczne. Klimat prozy Handkego znakomicie oddał jego polski tłumacz Sławomir Błaut.
Artykuł ukazał się w „Miesięczniku Literackim”, a później w książce Summa Vitae Austriacae. Szkice o literaturze austriackiej, 1999. Tekst opublikowany dzięki uprzejmości prof. Stefana H. Kaszyńskiego.
prof. Stefan H. Kaszyński