
Festiwal TRAKL-TAT to niezwykłe wydarzenie na mapie kulturalnej Polski. Poświęcony austriackiemu poecie Georgowi Traklowi (zmarłemu w Krakowie w 1914 roku) festiwal już po raz czwarty zaprasza na spotkania, wystawy, koncerty i spektakle rezonujące wokół niezwykłej twórczości Austriaka.
Interesujące zależności i historyczne zaprzeszłości istniejące między poszczególnymi narodami oraz rozbieżność w pojmowaniu dziejowych zawiłości ostatnich stu lat korespondują więc w „Horyzontach Trakla” z szeroką płaszczyzną interpretacji poezji austriackiego katastrofisty. Ta „jedność w wielości” przekonuje nas po raz kolejny, że postać wybitnego twórcy, który przez swoją śmierć na zawsze związał się z Krakowem, wciąż fascynuje spore grono osób parających się różnymi dziedzinami sztuki i kultury. Pytając ich o fenomen Trakla, mamy wrażenie wspólnych odniesień i odczuć, jakby zbiorowej, niezależnej od siebie Traklowskiej emanacji.
Trakl jest i blisko, i daleko, gdzieś na horyzoncie. Raz realny, wyraźnie widoczny; innym razem ledwie majaczący w wirtualnej czasoprzestrzeni. Wieczny.
(Fragment z przedmowy Krzysztofa Maćkowskiego i Janusza Miki)
Festiwal TRAKL-TAT to niezwykłe wydarzenie na mapie kulturalnej Polski. Poświęcony austriackiemu poecie Georgowi Traklowi (zmarłemu w Krakowie w 1914 roku) festiwal już po raz czwarty zaprasza na spotkania, wystawy, koncerty i spektakle rezonujące wokół niezwykłej twórczości Austriaka.
Interesujące zależności i historyczne zaprzeszłości istniejące między poszczególnymi narodami oraz rozbieżność w pojmowaniu dziejowych zawiłości ostatnich stu lat korespondują więc w „Horyzontach Trakla” z szeroką płaszczyzną interpretacji poezji austriackiego katastrofisty. Ta „jedność w wielości” przekonuje nas po raz kolejny, że postać wybitnego twórcy, który przez swoją śmierć na zawsze związał się z Krakowem, wciąż fascynuje spore grono osób parających się różnymi dziedzinami sztuki i kultury. Pytając ich o fenomen Trakla, mamy wrażenie wspólnych odniesień i odczuć, jakby zbiorowej, niezależnej od siebie Traklowskiej emanacji.
Trakl jest i blisko, i daleko, gdzieś na horyzoncie. Raz realny, wyraźnie widoczny; innym razem ledwie majaczący w wirtualnej czasoprzestrzeni. Wieczny.
(Fragment z przedmowy Krzysztofa Maćkowskiego i Janusza Miki)